Mercedes GLA 250 4Matic Urban - Do miasta

Mały crossover Mercedesa nie wygląda jakby miał ochotę wytaplać się w błocie. Mimo większego prześwitu i napędu obu osi lepiej sprawdzi się w mieście. Ale czy testowana wersja jest godna polecenia każdemu kierowcy?

Moi koledzy po fachu często zastanawiają się, dla kogo producenci tworzą crossovery. Nie prowadzą się jak auta sportowe, mają większą masę i nie pomieszczą tyle, co rodzinne minivany. No właśnie, ale oczekiwania kierowców co do samochodów są różne, często bardzo specyficzne. Rozmawiałem niedawno ze znajomą, która stwierdziła, że chętnie przesiadłaby się do auta, w którym fotel jest choćby kilka centymetrów wyżej. Dla zwykłej wygody, bo tego akurat oczekuje od swojego samochodu.

Mercedes GLA idealnie wpisuje się w jej potrzeby, przynajmniej odnośnie nadwozia. Powstał na tej samej platformie, co A Klasa, ma nawet identyczny rozstaw osi wynoszący 2699 mm, choć od początku do samego końca mierzy 4417 mm, czyli już 125 mm więcej. Czy to w czymś przeszkadza? Skąd, jeśli mamy problemy z parkowaniem możemy przecież zamówić czujniki na obu końcach auta, czy kamerę cofania. Ta ostatnia może się przydać, gdyż widoczność do tyłu jest raczej mizerna. Ważne, że fotel kierowcy umieszczono kilka cm wyżej, niż w A Klasie. Z drugiej strony GLA nie urósł zanadto, mierząc 1494 mm przewyższa ją o 61 mm. Jest przez to o przeszło 100 mm niższy, od głównych konkurentów w postaci Audi Q3 i BMW X1.
 

Zabieg wyciągnięcia auta w górę, ale bez tworzenia z niego mini-SUV-a ma sens. Optycznie Mercedes wydaje się smukły i nie stwarza wrażenia ociężałego, za to dysponuje zwiększonym prześwitem i można zamówić do niego olbrzymie, bo nawet 20-calowe koła, choć na polskich drogach lepiej poprzestać maksymalnie na 19-kach, jak to ma miejsce w naszym testowym GLA. Są to obręcze AMG, a ich wyglądowi nie można niczego zarzucić.

Osoba konfigurująca tego Mercedesa to mężczyzna. Mogę postawić na to, każde pieniądze. Tylko ktoś nie mający pojęcia o kolorach może zestawić ze sobą szary matowy kolor nadwozia, w którym najmniejszy crossover Mercedesa wygląda naprawdę znakomicie, z brązowym wnętrzem wykończonym orzechowym drewnem. Obydwie te opcje kolorystyczne są świetne osobno, ich połączenie w jednym egzemplarzu jest mocno dyskusyjne. Ale zamiast zastanawiać się, czy to do siebie pasuje, czy też nie, uznajmy po prostu, że Mercedes w ten sposób chce pokazać nam bogactwo kolorystyczne dostępnych opcji. A jest tego naprawdę sporo. W katalogu znajdziemy 15 wersji tapicerek, w tym materiałowych oraz ze skór sztucznych i prawdziwych, 7 wzorów elementów ozdobnych z dwoma gatunkami drewna dla konserwatywnych klientów, aż wreszcie dochodzimy do 11 odcieni lakierów, z których jeden matowy, nazwany Designo Magno oddaje szarość gór. Widzimy go na zdjęciach.

Do tego dochodzą trzy rodzaje zawieszenia do wyboru, dwa układy kierownicze, koła z obręczami o średnicy od 17 do wspomnianych 20 cali oraz dziesięć jednostek napędowych do wyboru. Bez problemu można skonfigurować kilkanaście GLA, może nawet kilkadziesiąt i każdy będzie jeździł nieco inaczej.

Jak sprawuje się testowy egzemplarz w wersji 250 4Matic? Pod maską umieszczono dwulitrowy silnik benzynowy z doładowaniem współpracujący wyłącznie ze skrzynią dwusprzęgłową 7G-DCT oraz napęd obu osi. Ten ostatni jest opcją i to nie tanią. Za wersję czteronapędową 250-ki trzeba dopłacić 16 100 zł. Układ działa automatycznie posyłając na tylną oś od 0 do 50% momentu obrotowego, w zależności od potrzeb. Na co dzień jego działanie jest niezauważalne i kierowca nawet o nim nie myśli. Z pomocą przychodzi głównie, gdy trafimy na bardzo śliską nawierzchnię. Mercedes pomyślał też o trybie terenowym wyposażonym w asystenta zjazdu. Ciekawą funkcją jest możliwość podglądania na centralnym monitorze kątów nachylenia samochodu, czy skrętu kół podczas jazdy w terenie.

Mercedes daje wybór trybów jazdy, obejmujący Eco, Manual i Sport. Zapytacie, gdzie jest „Normal” i macie rację. W przednionapędowych wersjach braku tego istotnego trybu można nawet nie zauważyć, gdyż Eko działa całkiem sprawnie. W tym przypadku połączenie silnika benzynowego o dużej mocy i napędu obu osi spowodowało wysokie spalanie. Producent próbował poradzić sobie z tym znieczulając pedał gazu. Tryb Eco naprawdę jest ekologiczny, bo nawet mocne wciskanie prawego pedału nie przekłada się na osiągi. To wręcz irytujące, bo GLA albo wlecze się ospale, albo przyciśnięty do ściany wyrywa do przodu. Ciężko znaleźć złoty środek. Niestety spalanie mimo delikatnej jazdy jest wysokie wahając się w warunkach miejskich w granicach 10-12 l/100 km. Skrzynia ma co prawda umiejętność uczenia się stylu jazdy kierowcy, ale lepiej by było, gdyby była jeszcze jedna funkcja pozwalająca na normalną jazdę w trybie domyślnym, a nie wymuszonym.

Pozostałe dwa tryby potrafią wykrzesać z silnika ikrę. W ich przypadku nie można mówić o opieszałości. Problem z trybem ręcznym polega jedynie na tym, że zaprzecza idei jazdy automatem. Owszem, jest przydatny podczas wyprzedzania w trasie, ale z tym doskonale poradzi sobie tryb sportowy. O zapas mocy nie musimy się martwić, 211 KM to wystarczająco dużo, by 100 km/h osiągnąć w 7,1 sekundy, a równo rozwijana moc i bardzo szybka skrzynia dwusprzęgłowa nie zawiodą nawet przy dużo wyższych prędkościach.

Tryb Sport przy szybkiej jeździe sprawdza się znakomicie, ale na co dzień już nie bardzo. Powodem jest zestrojenie skrzyni 7G-DCT starające się utrzymywać wysokie obroty silnika. To niepotrzebnie podnosi spalanie i obniża komfort, gdyż kabina nie jest idealnie wyciszona.

Pod względem wygody najmniejszy model z literką G w nazwie nie zawodzi. W końcu gwiazda na atrapie chłodnicy zobowiązuje. Zawieszenie całkiem gładko wybiera nierówności nawierzchni. Jeśli jednak zamierzamy zjeżdżać GLA z utwardzonej drogi, lepiej zdecydować się na mniej efektowne koła o mniejszej średnicy, a może nawet pakiet off-roadowy podnoszący prześwit o 3 cm. Wtedy i większe wertepy podwozie przyjmie z godnością.

Pozostanie przy niezbyt dużym nadwoziu GLA ma swoje konsekwencje we wnętrzu. Miejsca jest tylko tyle, ile rzeczywiście potrzeba. Tak na przednich fotelach, jak na tylnej kanapie. Wynika to ze specyfiki modelu, który ciężko uznać za praktyczne auto rodzinne. Nadwozie, choć wyższe od typowego hatchbacka, to nie tak wysokie, by doceniły je rodziny z dziećmi. Lepiej jest w kwestii możliwości przewozowych. Na tunelu centralnym znajdziemy schowki, co ważne są zamykane chroniąc zawartość przed oczami nieproszonych gości, w drzwiach są kieszenie, choć akurat dość płytkie. Testowy egzemplarzy wyposażono w atrakcyjnie wyglądające fotele sportowe, co niesie za sobą pewne wady praktyczne. Zintegrowane zagłówki nie dają się regulować, przez co bardzo niscy i bardzo wysocy pasażerowie nie będą się w nich dobrze czuć, zaś tył foteli wykończony jest twardym plastikiem bez żadnych kieszeni.

Pozytywnie trzeba ocenić bagażnik, jest wysoki i całkiem pojemny, można do niego zmieścić 421 litrów bagażu i łatwo powiększyć składając oparcie tylnej kanapy. GLA nie jest jednak autem bagażowym, niewielka wysokość wnętrza uniemożliwi przewożenie przedmiotów o dużych gabarytach.

Mercedesa często kupuje się ze względu na jakość. Pierwsze wrażenie pod tym względem jest bardzo dobre. Skórzane wykończenie z równymi szwami, orzechowe elementy dekoracyjne, lśniące chromem metalowe kratki nawiewu, atrakcyjnie stylizowany zestaw instrumentów z jasnym tłem, czy ekran systemu multimedialnego górujący nad deską rozdzielczą niczym tablet spełniają swoją rolę. Dzięki nim wnętrze wygląda nowocześnie i przenosi nas do segmentu premium. Ale crossover  Mercedesa nie jest idealny. Zastrzeżenia można mieć do jakości plastików użytych w dolnych partiach. Są twarde i potrafią naprzykrzyć się prawemu kolanu kierowcy. Do tego miejscami na tunelu środkowym krawędzie potrafią być ostre. Choć Mercedes ukrył te mankamenty przed naszymi oczami, to dla niektórych kierowców surowe materiały mogą być uciążliwe.

Ciekawy jest też upór Mercedesa przy klasycznych ekranach. Podczas, gdy niemal wszyscy producenci oferują w opcji ekrany dotykowe, tu jesteśmy skazani na obsługę za pomocą specjalnej gałki. Umieszczono ją w dość niefortunnym miejscu. Po pierwsze jest za daleko, przez co trzeba mocno cofać rękę by nią operować, po drugie można na ją niechcący trafiać odkładając rękę na podłokietnik zmieniając sobie przy tym stację radiową.
 

Jakie GLA?

Jak już wspomniałem możliwości konfiguracji Mercedesa GLA potrafią przyprawić o zawrót głowy i zatrzymać nas w salonie sprzedaży na wiele godzin. Sam samochód jako koncepcja jest dobrym pomysłem. Nie zawsze trzeba kopiować pomysły konkurencji, czasem można zaproponować coś, czego inni nie oferują. Nieco wyższe nadwozie wyraźnie daje do zrozumienia, że mamy modnego crossovera, ale niezbyt wysokiego, przez co jego prowadzenie będzie przyjemne, a auto nikogo nie przytłoczy swoimi rozmiarami. GLA zdecydowanie najlepiej sprawdzi się w charakterze luksusowego miejskiego auta dla dwojga. Próba udawania, że mamy terenówkę, albo wciśnięcia dwóch fotelików na tylną kanapę nie mają sensu, choć oczywiście w obydwu przypadkach GLA jest w stanie sobie z takimi zadaniami poradzić.

Z doświadczeń redakcyjnych wynika, że zamówienie napędu 4Matic w tym modelu wiąże się z koniecznością pogodzenia się ze ślimaczym trybem Eco – niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na Diesla, czy na benzynę. Skrzynia co prawda potrafi się uczyć, ale działanie tej funkcji nie jest idealne. Jeśli nie zależy nam na napędzie obu osi lepiej z niego zrezygnować. Przednionapędowe wersje lepiej reagują na plecenia prawej stopy i sprawiają podczas jazdy o wiele lepsze wrażenie. W przeciwnym wypadku auto przypadnie do gustu głównie kierowcom o wyjątkowo spokojnym temperamencie.

Literka G w nazwie modelu Mercedesa sugeruje, że mamy do czynienia z autem co najmniej uterenowionym. GLA jednak ma zupełnie inny charakter i zdecydowanie lepiej czuje się w środowisku miejskim. A tu przedni napęd w zupełności wystarczy.

Dodano: 8 lat temu,
autor: Marcin Lewandowski,
zdjęcia: Marcin Lewandowski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .