Używany samochód hybrydowy. Na co zwrócić uwagę?
Chcesz kupić używany samochód hybrydowy? Słysząc opinie o ich niezawodności, możesz pomyśleć, że to dobry wybór. Może masz rację, ale nadal zwróć uwagę na parę rzeczy.
Tak to już jest, że opinie o dzisiejszej motoryzacji często powtarzamy za naszym otoczeniem. Są to m.in. opinie o tym, że "dzisiejsze silniki to jednorazówki", że "samochody nie są już tak trwałe, jak kiedyś" i że "pierwsi właściciele nie dbają o samochody, przez co na rynku wtórnym znajdują się względnie młode, ale już mocno wyeksploatowane egzemplarze".
Jest w tym ziarno prawdy, ale lepiej nie generalizować. W dużej mierze same komponenty są często lepszej jakości, bo w końcu są produkowane z większą dokładnością niż w latach 80. czy 90., ale zalecany sposób serwisowania często może budzić wątpliwości. Oleje long life i ich wymiany co 30 tys. km w silnikach z turbosprężarkami to nie jest najlepszy pomysł. W celu ograniczenia emisji i zużycia paliwa zaleca się też, żeby jeździć na możliwie najniższych obrotach, ale to stara szkoła utrzymywania wskazówki pomiędzy 2 a 3 tys. obr./min. zapewniała silnikowi optymalne warunki do pracy.
Pytanie, czy tej powszechnej opinii o niskiej trwałości nowych samochodów winna jest mechanika, eksploatacja, a może coś jeszcze, należy raczej pozostawić otwarte.
Są jednak nowe samochody, które podtrzymują standardy - to hybrydy. Mogliście słyszeć o toyotach prius jeżdżących jako taksówki w Wiedniu, Berlinie i Paryżu, które bez większych awarii pokonały ponad milion kilometrów - i to na tym samym akumulatorze! To chyba najlepsza reklama dla hybryd.
Czy wobec tego zakup takiego samochodu obarczony jest niższym ryzykiem? I czy hybrydy są to samochody dla każdego? I tak, i nie.
Czy hybrydy są oszczędne?
Samochody hybrydowe z definicji muszą być oszczędne - inaczej, jaki by był sens w tej całej technologii? Wbrew temu, co twierdzą przeciwnicy, hybrydy jednak są bardziej oszczędne niż BMW E39 z 3-litrowym silnikiem.
Najlepszym tego dowodem jest popularność hybryd jako taksówek. Przy miejskich przebiegach sprawdzają się bardzo dobrze i spalają wyraźnie mniej, szczególnie jeśli są używane z głową.
Według raportów spalania na AutoCentrum Toyota Auris II z silnikiem hybrydowym to najbardziej oszczędny wariant tego modelu, który zużywa średnio 4,9 l/100 km. Użytkownicy wskazują, że przy oszczędnej jeździe spalanie spada do 4,0 l/100 km. A jeszcze niektórzy zakładają tu gaz!
Hybryda to więc bardzo oszczędny samochód do miasta, szczególnie z drugiej ręki, kiedy różnica w cenach spada do kilku tysięcy złotych. Rację mają jednak ci, którzy mówią, że hybrydy w trasie palą więcej - widziałem to w testach wielokrotnie.
Co prawda w trasie spalanie może wzrosnąć do 7, czasem 9 l/100 km, co nadal jest przyzwoitym wynikiem, ale tyle faktycznie potrafią spalać nawet i 300-konne samochody, więc jeśli jeździcie dużo w trasach, diesel nadal jest niedościgniony pod względem oszczędności.
Pamiętajmy też, że są jeszcze hybrydy typu plug-in, które możemy naładować z gniazdka. W takim samochodzie oszczędności w mieście będą jeszcze większe. Zasięg na silniku elektrycznym wynosi w nich zazwyczaj około 40-50 km, co spokojnie wystarcza na cały dzień jazdy. Paliwa można by w takim samochodzie nie używać tygodniami.
Nie znajdziemy zbyt dużych oszczędności w "miękkich hybrydach". Układy rozrusznika-alternatora dodane do silników spalinowych nie pozwalają w ogóle jeździć na tym silniku i odpowiadają tylko za to, żeby układ start-stop działał częściej i płynniej. To raczej technologia sprzyjająca spełnianiu norm, niż dająca cokolwiek kierowcy.
Czy hybrydy są niezawodne?
Tu znów z pomocą mogliby nam przyjść taksówkarze - to ich narzędzie pracy, a to, ile zarobią, jest ściśle powiązane z tym, ile wydadzą na paliwo i naprawy. W hybrydach to się kalkuluje.
Na portalach ogłoszeniowych spotkamy sporo hybrydowych aurisów z przebiegami powyżej 300 tys. km. Widziałem też oferty Lexusa LS 600h, RX 450h z 2008/2009 roku z przebiegami w okolicach 450 tys. km. Dobrym wyborem są również hybrydowe modele Hondy. W ostatnich latach na rynku przybyło znacznie więcej hybryd, ale różnie z nimi bywa - na przykład BMW 530e G11 ma problemy z samozapłonem(!). Raczej nie skusiłbym się też na Peugeota 508 RXH, ponieważ jest powód, dla którego tak szybko stracił na wartości - koszty serwisu.
Co przemawia za niezawodnością hybryd? Z jednej strony to ich prosta konstrukcja. Silniki są często niewysilone, wolnossące i nie mają części osprzętu, jak na przykład alternatora, rozrusznika, filtrów DPG i GPF, zaworów EGR, kół dwumasowych, turbosprężarek i tak dalej. Stosowane w Toyotach i Lexusach baterie niklowo-wodorkowe są trwalsze i tańsze od litowo-jonowych, choć zajmują więcej miejsca. 200-300 tys. km przebiegu pokonują raczej bez utraty sprawności.
Z drugiej strony to samochody dość odporne na złą eksploatację. Wystarczy wziąć pod uwagę to, że cała praca układu to wynik obliczeń komputera. Kierowca wciska pedał gazu, a komputer dobiera sposób współpracy silnika elektrycznego i spalinowego, i bezstopniowej skrzyni biegów. O ile nie będziemy jeździć na starym oleju lub bez niego, mechanika raczej nie zawiedzie.
Jeśli problemy już się zdarzają, to dotyczą akumulatorów. W hybrydach hamulce starczają też na dłużej, bo spora część hamowań odbywa się wyłącznie za pomocą układu rekuperacji.
Czy akumulatory są trwałe?
Przez wiele lat spotykałem się z opinią, że akumulatory w hybrydach tracą sprawność, a ich wymiana jest droga. To oczywiście efekt tego, że mamy do czynienia na co dzień z akumulatorami litowo-jonowymi w laptopach i smartfonach, które po paru latach znacząco tracą na sprawności.
Te stosowane w samochodach to jednak rozwiązania innej klasy. Baterie niklowo-wodorkowe są objęte nawet 10-letnią gwarancją (do maksymalnie 175 tys. km), więc przynajmniej przez ten czas powinny zachować pełną sprawność. I pomaga im w tym sposób zarządzania energią. Nigdy nie rozładowują się poniżej 20-30 proc. i rzadko kiedy doładowują się powyżej 70 proc., co przedłuża ich żywotność.
Jeśli hybrydy czegoś nie lubią, to na pewno długotrwałego postoju. Zostawienie hybrydy na dłużej niż 2-3 miesiące może rozładować akumulator poniżej 20 proc., a wtedy będziemy mieć trudności z ich naładowaniem czy nawet uruchomieniem samochodu.
Stosowane w samochodach baterie litowo-jonowe również są trwałe i występują z gwarancją 8-10 lat. To dlatego, że w przeciwieństwie do baterii używanych w elektronice, w samochodach używany jest zakres od 20 do 80 proc., który znacznie wydłuża ich życie, w porównaniu do elektroniki, która korzysta z całej dostępnej pojemności.
Akumulatory hybryd zużywają się szybciej w ciepłych klimatach, więc istnieje większe ryzyko, że samochody sprowadzane z południa Francji czy Włoch mogą mieć akumulatory w gorszym stanie.
Jak sprawdzić hybrydę przed zakupem?
W każdym samochodzie używanym trzeba sprawdzić historię przebiegu, przygód i ewentualnych wypadków, a w następnej kolejności poszukać sygnałów świadczących o zużyciu elementów mechanicznych. Nawet jeśli to proste wymiany zużytych elementów eksploatacyjnych, to zawsze dają nam pole do negocjacji ceny.
W przypadku hybryd wygląda to prawie tak samo. Gdy mamy do czynienia z samochodami sprowadzanymi, warto przyjrzeć się im pod kątem używania jako taksówki - taka hybryda może być bardziej zużyta. Upewnijmy się też co do przebiegu. Nie chcemy też samochodu, który stał miesiącami, bo na przykład właściciel przeprowadził się za granicę. Ta ostatnia sytuacja nie świadczy dobrze o stanie technicznym auta, szczególnie w przypadku modeli Hondy.
Na pewno nie podjąłbym się zakupu używanego samochodu hybrydowego bez diagnostyki akumulatora. W końcu jeśli coś w hybrydach może zawieść, to właśnie to. Nowy akumulator niklowo-wodorkowy kosztuje około 8-10 tys. zł, w przypadku technologii litowo-jonowej może to być nawet kilkadziesiąt tysięcy. Nie każdy warsztat będzie w stanie je sprawdzić, więc najlepiej jest podjechać do ASO.
Czy hybryda jest dla ciebie?
Skrajne opinie o hybrydach wynikają z prostego powodu - to nie są samochody dla każdego. Są wręcz zaprojektowane do jazdy miejskiej i to w niej sprawdzają się najlepiej. To tutaj są oszczędne i dają największy komfort użytkowania. Na trasach natomiast spalają podobne ilości paliwa co mocniejsze silniki z turbo i na pewno nie potrafią dogonić w niskim spalaniu diesli.
Czy w takim razie hybrydowe diesle są najlepsze do wszystkiego? Mogłyby być, ale żaden producent jeszcze tego dobrze nie zrobił.
Dla kogo w takim razie hybryda będzie najlepsza? Pomijając aspekt jazdy po mieście, to dobry wybór dla osób, które nie znają się tak dobrze na motoryzacji, a może zależy im na ekologii. Silnik spalinowy i jego osprzęt to prosta i trwała konstrukcja, a akumulator można dokładnie sprawdzić w ASO. Układ hybrydowy dba o optymalne warunki pracy, więc ryzyko poważnych wad ukrytych - poza wypadkową historią - jest dość niskie.
Owszem, nawet na rynku wtórnym za hybrydę trzeba zapłacić trochę więcej, ale ta cena wydaje się całkiem dobrze uzasadniona.
Redaktor