Opel Mokka X - po zmianach bije rekordy

Wiecie, że w marcu 2017 Opel sprzedał aż 574 sztuk swojego małego SUV-a? To 18 samochodów dziennie. Między innymi to właśnie Mokka X pozwoliła pobić rekord sprzedaży w pierwszym kwartale. Rekord, który nie został pobity przez ostatnie 18 lat. Co takiego stało się z Mokką, że cieszy się tak dużym zainteresowaniem?

Opel Mokka to lider segmentu B w Polsce. Już poprzednia wersja, sprzed liftingu, wpadała w oko wielu klientom, ale obecna Mokka X wygląda o wiele lepiej. I być może to ten wygląd jest jednym z czynników, które pozwoliły Oplowi pobić rekord sprzedaży w pierwszym kwartale 2017 roku. To najlepszy początek roku dla Opla od 18 lat. Marzec okazał się dla Mokki wspaniałym miesiącem. W te 31 dni sprzedano bowiem aż 574 sztuk. W całym pierwszym kwartale - 1576 sztuk. Niezły hit.

Tylko skąd się to bierze. Dlaczego zwyczajny facelifting stał się takim motorem napędowym sprzedaży już pięcioletniego modelu? Sprawdźmy.

 

Bardziej masywnie, dynamicznie

 

Opel Mokka od początku podobał się kobietom. Filigranowy, trochę nietypowy wygląd i rozmiary, które nie utrudniają parkowania, okazały się przepisem na sukces. Oczywiście nie tylko kobiety kupowały ten samochód, ale rosnąca moda na auta z nieco wyższym prześwitem pozwoliła Oplowi sprzedać ponad 600 tys. tych samochodów.

Można przyjąć, że prawie do samego liftingu sprzedawało się na świecie około 100 tys. sztuk rocznie. Mimo że konkurencja pokazywała nowsze modele, popularność wcale nie słabła. Oczywistym więc było, że facelifting może wnieść Mokkę na nowy poziom.

Opel Mokka zyskał w liftingu… literę „X”. W ten sposób Opel będzie teraz nazywał wszystkie nowe SUV-y. Na klapie bagażnika jednak nie zawsze będzie to samo „X”. Samochody z napędem na cztery koła nadal będą oznaczone jako „4X4”.

Po liftingu standardem są diodowe światła do jazdy dziennej, zamknięte w mniejszych, ładniejszych kloszach. Mokka, zyskując nieco bardziej masywne linie, stała się tym samym bardziej atrakcyjna dla mężczyzn. Pasuje do nowej stylistyki Opla, którą już teraz możemy zauważyć w Insigni czy Astrze.

Choć lifting znacząco zmienił „wyraz twarzy” Mokki, to jednak tylko kosmetyka. Co dalej?

 

Mniej przycisków, ciekawsza tapicerka

Opel lubił wcześniej przeładowywać konsole przyciskami. Ma to sens, bo od każdej funkcji dzieli nas zaledwie jedno wciśnięcie przycisku, ale musimy jeszcze ten przycisk znaleźć… Minimalizm jest w modzie i w tę stronę też idą projektanci z Russelheim. Większość przycisków zniknęła, a poszczególnych funkcji musimy szukać wewnątrz systemu. Na środku konsoli może wylądować ekran 7-calowy lub 8-calowy, dotykowy. Jeśli zamówimy ten mniejszy, możemy zrezygnować z nawigacji, bo wyposażony jest w łączność Apple CarPlay - możemy więc korzystać z map w telefonie, pod warunkiem, że nie straszne nam opłaty za transmisję danych za granicą. Na szczęście wkrótce opłaty roamingowe zostaną zniesione, więc nie będzie to już przeszkodą.

Ofertę wyposażenia podzielono na trzy poziomy - Essentia, Enjoy i Elite. W standardzie, nawet w podstawowej wersji, mamy już klimatyzację, tempomat, światła do jazdy dziennej LED, relingi dachowe, alarm i radio z Bluetooth. Tapicerka jest zazwyczaj materiałowa, ale np. w wersji Elite pojawia się beżowo-czarna skóra - taka, jak w egzemplarzu testowym.

Środkowy poziom wyposażenia, Enjoy, dodaje też elektrycznie sterowanie szybami z tyłu, skórzaną kierownicę, reflektory przeciwmgielne i 17-calowe alufelgi. Poziom Elite to już wyższy standard, czyli dwustrefowa klimatyzacja, system OnStar, system multimedialny R4.0 IntelliLink, czujniki parkowania, 18-calowe felgi, czujnik deszczu, automatyczne światła drogowe i przyciemniane tylne szyby. To już pozwoli całkiem komfortowo podróżować.

Jakość wykonania wnętrza jest naprawdę niezła. Oczywiście nie znajdziemy tu zbyt wielu miękkich materiałów, ale nie ma na co narzekać. Fotele są wygodne, pozycja za kierownicą dość wysoka, ale przecież o to chodzi w tego typu samochodach. Dość nietypowy jest jednak podłokietnik kierowcy - wygląda trochę, jak z autobusu.

Jak możemy doposażyć Mokkę X? Skórzana tapicerka jest dodatkiem, dostępnym tylko w najwyższej wersji wyposażenia - i kosztuje 6000 zł. W Essentia i Enjoy możemy też zapomnieć o rozkładanym podłokietniku na tylnej kanapie. W Elite możemy o nim pomyśleć, pod warunkiem, że wydamy na niego 300 zł. System audio Bose kosztuje 2600 zł - w to warto zainwestować, cena nie jest zbyt wygórowana w stosunku do jakości. Kamera Opel Eye, która odpowiada m. in. z kontrolę odstępu do poprzedzającego samochodu i utrzymywanie pasa ruchu, to kolejne 2600 zł. Kamera cofania kosztuje 1000 zł, ale zawsze możemy włączyć te dodatki w pakiety.

Pakiet zimowy, który kosztuje 1300 zł, dodaje podgrzewane przednie fotele i kierownicę - jeśli wybieramy skórzaną tapicerkę, to na pewno warto. Jeśli chcemy oddać część zadań elektronice, z pomocą przyjdzie pakiet „Asystent Kierowcy” za 5300 zł. Mokka X z tym pakietem jest wyposażona w światła drogowe AFL LED z tylnymi światłami w tej samej technologii, rozpoznaje znaki drogowe, ostrzega o niezamierzonym opuszczeniu pasa ruchu, ocenia odległości do samochodów przed nami i ostrzega przed ewentualną kolizją.

Jak dużo przewieziemy w bagażniku? 356 litrów - nienajgorzej. Po złożeniu oparć tylnej kanapy, spakujemy 785 litrów do linii okien i 1372 litry do dachu.

 

Nie za szybko, nie za wolno

Próżno szukać w ofercie silnika sygnowanego literami OPC. Mokka to samochód, który nie musi powalać osiągami, byleby w miarę sprawnie wyprzedzał. I taki też będzie, bo już najsłabszy silnik benzynowy, wolnossące 1.6 Ecotec rozwija 115 KM. Najmocniejszy, 1.4 Turbo, to 152 KM. Ten silnik występuje też jeszcze w kilku innych wariantach.

Jeśli chcielibyśmy diesla, wybór jest raczej ograniczony. Jedynym dieslem jest 1.6 CDTI o mocy 110 lub 136 KM. Mokka X może być wyposażona w dołączany napęd na cztery koła, ale tylko w trzech konfiguracjach: 1.4 Turbo 140 KM z manualną skrzynią biegów, 1.4 Turbo 152 KM z automatem i 1.6 CDTI 136 KM z manualem.

My testowaliśmy wersję 4x4, z najmocniejszym silnikiem benzynowym i automatem. Maksymalny moment, jaki jest w stanie zaserwować to 245 Nm w zakresie od 2200 do 4400 obr/min. To wystarcza, by rozpędzić Mokkę X do 100 km/h w nieco poniżej 10 s. Prędkość maksymalna to 193 km/h.

Mokka z tym silnikiem i skrzynią biegów ma zużywać średnio 7,8 l/100 km w mieście, 5,6 l/100 km poza nim i 6,4 l/100 km średnio.

Co poczujemy za kierownicą? Na pewno nie sport. Pozycja za kierownicą jest zawsze dość wysoka, a osiągi… normalne. Przyspieszenie nie wbija w fotel, ale możemy w miarę sprawnie wyprzedzać, jeśli nie jedziemy ze zbyt dużym obciążeniem. Przeszkadza tylko skrzynia biegów, która pamięta chyba lepsze czasy General Motors. Jest wolna i trzeba ją dobitnie instruować pedałem gazu, by "zaskoczyła", co ma robić. Podróżowanie Mokką jest dość przyjemne, ale też niczym się nie wyróżnia.

 

Mokka z cukrem?

Mokka X, tak jak kawa o tej samej nazwie, została stworzona, by trafiać w gusta szerszego grona odbiorców. Nie musisz lubić kawy, by lubić Mokkę. Nie musisz lubić SUV-ów, by lubić Mokkę X. To łatwy w parkowaniu i przestronny wewnątrz samochód, który z napędem na cztery koła nie będzie też protestował przed zjeżdżaniem z asfaltu - byle nie za daleko. Napęd 4x4 nie trafi do każdej wersji, ale podwyższony prześwit owszem - i to ułatwia życie nie tylko w terenie.

A jak z cenami? Zaczynają się od 72 450 zł. Kolejne stopnie cennika nie ciągną się jednak w nieskończoność - najlepiej wyposażona Mokka z niezłym silnikiem kosztuje 102 650 zł. Oczywiście zostaje tu jeszcze miejsce na dodatki, ale cena bardzo dobrze wyposażonego egzemplarza nie powinna przekroczyć 110-120 tys. zł.

„X” dodane do Opla Mokki to jak dodanie cukru do kawy mokka. Coś, co już wcześniej było dość słodkie i powszechnie lubiane, zyskało jeszcze więcej słodyczy. Mokka po liftingu jest przede wszystkim ładniejsza i lepiej wykończona. Myślę, że to w zupełności wystarczy, by przekonać jeszcze większą grupę klientów.

 

 

Dodano: 7 lat temu,
autor: Mateusz Raczyński,
zdjęcia: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .