Nowy Ford Mondeo - Spóźniony bohater
Europejscy klienci wyglądający nowej odsłony Mondeo, mieli pełne prawo nabawić się nerwicy żołądka. I nie ma się tu czemu dziwić - w końcu Ford kazał im czekać z wypiekami na twarzy aż dwa lata, zanim amerykański brat bliźniak Fusiona trafił do naszych salonów. Czy nowe Mondeo będzie w stanie ukoić ich skołatane nerwy?
Takiego wejścia na rynek, jakie miał poprzedni model Mondeo, może pozazdrościć chyba każdy model z segmentu D. Niezbyt często zdarza się bowiem, aby sam James Bond podróżował samochodem, który raczej nie kojarzy się z przygodami superbohatera. Oczywiście, nawet wizerunek sir Jamesa za kierownicą Mondeo na nic by się nie zdał, gdyby samochód okazał się totalnym niewypałem. A tego o poprzednim Mondeo absolutnie powiedzieć nie sposób. Tym razem zabrakło wsparcia agenta Jej Królewskiej Mości, a dwuletnia obsuwka może drogo kosztować Forda w starciu z konkurencją. Zwłaszcza, że tuż za rogiem czai się największy rywal, czyli nowy VW Passat.
Ale czy benzyną, czy też dieslem – jazda nowym Mondeo to mistrzostwo świata. I nie piszę tego przesadnie, bo tak po prostu jest. Jeśli wydawać się mogło, że zawieszenie poprzedniej generacji jest prawie idealne, to najnowsze bije je na głowę. Usztywniona konstrukcja nadwozia w połączeniu ze świetnym wyważeniem, precyzyjnym układem kierowniczym i systemem Torque Vectoring, daje frajdę z jazdy po zakrętach nie mniejszą, niż autem sportowym. Wszelkie próby wyprowadzenia Mondeo z równowagi, jak choćby hamowanie na zakręcie, spływają po nim jak po kaczce. Pewność, z jaką prowadzi się ten samochód, zachęca do dalszej zabawy, więc dla odmiany próbujemy na zakręcie dodawać gazu. Torque Vectoring jednak nie daje się wywieść w pole i przekazuje większą moc na koło, które ma lepsza przyczepność. W efekcie samochód wbrew przewidywanej podsterowności, zacieśnia zakręt, a my po chwili zdziwienia już czekamy na kolejny, aby zabawę powtórzyć. I tak bez końca, z nadzieją, że wreszcie uda nam się skłonić Mondeo do kapitulacji i aktywowania ESP. Skutek? Do mitycznego człowieka śniegu, którego nikt nigdy nie widział, dołączyła właśnie kontrolka ESP w nowym Mondeo.
Ogromnie żałuję, że podczas prezentacji nie mieliśmy możliwości, aby przekonać się, czy silnik 1.0 EcoBoost 125 KM poradzi sobie z tak dużym autem. Nie sprawdziliśmy też, czy najmocniejszy 210-konny diesel z podwójnym turbodoładowaniem będzie godny następcą silnika 2.2 TDCi, ani czy zapowiadany napęd 4x4 jest faktycznie tak inteligentny, jak przedstawia go Ford. Niestety, odpowiedzi na te pytania będziemy mogli poznać dopiero w przyszłym roku.
Dziś już za to mogę powiedzieć, że mimo wszystko, warto było czekać na nowe Mondeo. A wszelkie uszczerbki na zdrowiu, spowodowane zbyt długim oczekiwaniem, wynagrodzone zostaną Wam po stokroć, kiedy tylko zasiądziecie za jego kierownicą.