Mercedes-Benz GLC po liftingu – odkurzony diament

Mercedes, zmieniając swojego SUV-a klasy średniej, czyli model GLC, po kilku latach od premiery postanowił trzymać się złotych zasad. Jakich? Zobaczcie sami.

Co zrobić, gdy coś przez kilka lat jest popularne, dobrze się sprzedaje i przekonuje do siebie zupełnie nowych klientów, a chcemy, by było jeszcze lepsze? Należy wykonać takie modyfikacje, żeby nie popsuć tego, co dobre i poprawić to, co niedoskonałe. Nadać nowy szlif, a jednocześnie nie dokonywać rewolucji stylistycznej. Tak właśnie zrobił Mercedes.

Mercedes GLC to jeden z najlepiej sprzedających się SUV-ów klasy średniej, zarówno w nadwoziu Coupe, jak i SUV. Klienci pokochali jego design, zwłaszcza wersji ze sportową stylizacją, który co prawda nie był pierwszym tego typu samochodem na rynku, ale nie przeszkodziło mu to w odniesieniu sukcesu. GLC stanowił 24% ogólnej sprzedaży marki Mercedes-Benz w 2018 roku!

Mercedes GLC SUV oraz Coupe przeszyły niedawno facelifting. Zmiany były potrzebne, aby zaktualizować wygląd i wnętrza do obecnych standardów linii modelowej Mercedesa. Ale czy te zmiany powodują, że Mercedes GLC staje się zupełnie nowym samochodem, czy też został jedynie delikatnie odświeżony? To właśnie sprawdzałem we Frankfurcie nad Menem, w trakcie międzynarodowej prezentacji tego modelu.

 

Mercedes GLC po faceliftingu – przypudrowany nosek, kreska pod okiem...

Sylwetka SUV-a i Coupe została odświeżona, choć nie można mówić o żadnej rewolucji. Zmieniono kształt przednich reflektorów Mercedesa GLC, które stały się bardziej płaskie, wzór tylnych świateł w technologii LED również został zmieniony na wzór 3D, a pełne oświetlenie LED, zarówno przednie jak i tylne od teraz będzie standardem dla tego modelu.

Zmienił się również wzór zderzaków, zarówno dla pakietu AMG, jak i dla innych linii modelowych. W zderzakach zintegrowano atrapy końcówek układu wydechowego, a w pakiecie AMG pod tylnym zderzakiem znajdziemy także nowy dyfuzor.

SUV I Coupe różnią się wyglądem nie tylko w tylnej części nadwozia, ale również z przodu – grill SUV-a ma wzór żebrowy, natomiast grill w Coupe ma diamentowe punkty dookoła wielkiego emblematu Mercedesa.

SUV zyskał przeprojektowany przedni zderzak, który poprawił kąt natarcia samochodu. To ma sprawić, że zjazd w teren będzie jeszcze bezpieczniejszy dla samochodu, a sama sylwetka SUV-a ma wyróżniać się offroadową stylizacją nie tylko na tle Coupe, ale również na tle innych Mercedesów.

Dla obu wariantów nadwozia Mercedesa GLC opcjonalny wcześniej pakiet chromowanych elementów ozdobnych stał się standardem. Można zmienić je na czarne elementy pakietem Night. Do palety kolorów dołączył nowy metalizowany lakier w odcieniu szarości oraz nowe wzory felg w rozmiarze od 18 do 20”. Wersja AMG 63 i 63s może otrzymać felgi w rozmiarze 21”.

 

Cisza i elegancja we wnętrzu Mercedesa GLC

Poza aktualizacją wnętrza samochodu do rozwiązań stylistycznych, znanych z nie tak dawno odświeżonej Klasy C, czyli nowego wzoru kierownicy z dotykowymi panelami sterującymi funkcjami komputera pokładowego. Przed oczami kierowcy znajdują się opcjonalnie dostępne elektroniczne zegary. Standardowo występują tutaj analogowe wskaźniki z centralnym ekranem komputera pokładowego o przekątnej 5,5 cala. W wersji wirtualnego kokpitu ekran ma przekątną aż 12,3 cala i ddo tego trzy style wyświetlania: Classic, Progressive i Sporty.

System multimedialny, który dostępny jest w Mercedesie GLC w standardzie, to dobrze znany już system MBUX. Oczywiście mamy sterowanie głosowe z komendą „Hej, Mercedes”. Ekran multimedialny w podstawowej wersji ma przekątną 10,25 cala.

We wnętrzu modelu GLC pojawiły się nowe elementy dekoracyjne z matowego, porowatego drewna dębowego w kolorze antracytowym i z drewna orzechowego w kolorze brązowym.

Dla pakietu Exclusive oraz dla pakietu AMG dopasowano po jednej nowej kombinacji kolorystycznej tapicerki (MAGMA GREY/BLACK, CRANBERRY RED/BLACK AND SADDLE BROWN), a dodatkowo w pakiecie AMG otrzymamy na nowo zaprojektowane fotele sportowe z opcjonalnym wsparciem poduszek pneumatycznych w wersji foteli wielokonturowych.

W dbałości o detale wnętrza nowego Mercedesa GLC nie zapomniano o dwóch opcjach kolorystycznych dla nawiewów (srebrny Nurburg lub srebrny z elementami z drewna) oraz o nowym turbinowym wyglądzie przycisku start.

W Mercedesie GLC debiutuje także rozszerzony pakiet Energizing, który znany jest np. z Klasy S. Chodzi tutaj o dostosowanie działania klimatyzacji, podgrzewania i wentylacji foteli, oświetlenia ambientowego, muzyki oraz masażu w fotelach do naszego aktualnego nastroju, bądź sytuacji na drodze czy pory dnia. Co ciekawe, system współpracuje z nawigacją Garmin i może dostosowywać działanie systemu kontroli atmosfery, gdy np. wjeżdżamy w sielsko-anielską scenerię.

 

2 litry lub 4 litry pojemności

Mercedes GLC w obu wariantach nadwozia wchodzi do sprzedaży z silnikami dwulitrowymi, benzynowym i silnikami Diesla.

Diesel dostępny jest w trzech opcjach mocy i momentu obrotowego:
200d 163 KM / 360 Nm, 8,9 sekundy od 0 do 100 km/h,
220d 194 KM / 400 Nm, 7,9 sekundy od 0 do 100 km/h,
300d 245KM / 500 Nm, 6,2 sekundy lub 6,6 sekundy od 0 do 100 km/h.

Jeśli chodzi o silniki benzynowe, to również dwulitrowe jednostki z turbodoładowaniem, jednak mają one 48-voltową instalację elektryczną z dodatkowym silnikiem elektrycznym. Pozwala on na podniesienie chwilowej mocy zespołu napędowego w trybie EQ BOOST, a sam silnik elektryczny ma moc 14 KM i moment obrotowy na poziomie 150 Nm.
GLC 200 dysponuje mocą 197 KM i momentem obrotowym 320 Nm, przyspiesza od 0 do 100 km/h w 7,9 lub 8,0 sekundy.
GLC 300 natomiast ma moc 258 KM i 370 Nm momentu obrotowego, a sprint od 0 do 100 km/h zajmuje 6,2 lub 6,3 sekundy.

Wszystkie obecnie oferowane silniki w standardzie otrzymają napęd na 4 koła 4Matic

Na szczycie palety silnikowej pojawi się także odmiana GLC 63 AMG 4MATIC+, zarówno w odmianie SUV, jak i Coupe. Pod maską zobaczymy V8 Twinturbo o pojemności 4 litrów. 476 KM, 650 Nm i 4,0 sekundy do setki. Mało? Wersja GLC 63s będzie miała 510 KM, 700 Nm, a z przyspieszenia do 100 km/h urwie jeszcze 0,2 sekundy.

Mercedes GLC dostępny będzie z trzema rodzajami nadwozia: standardowym Agility Control z zaworami regulującymi przepływ oleju przy dużych nierównościach, Dynamic Body Control z aktywnymi amortyzatorami oraz AIR Body Control, czyli zawieszenie pneumatyczne.

Na pokładzie nowoczesnego SUV-a nie mogło zabraknąć kompletu systemów bezpieczeństwa z aktywnym tempomatem, monitorem ruchu poprzecznego, martwego pola, autonomicznym hamowaniem czy półautonomicznym poruszaniem się po autostradzie.

 

Bez zaskoczenia – tym razem to dobrze

To, z czego była znana dotychczasowa odsłona Mercedesa GLC, czyli bardzo dobre wyciszenie kabiny w każdych warunkach, pozostało. Myślę, że jest to jeden z najlepiej wyciszonych samochodów w tym segmencie, a po liftingu wydaje się, że jest jeszcze lepiej. Oczywiście przy konfigurowaniu samochodu nie można zapomnieć o laminowanych szybach akustycznych oraz o obszyciu górnej części deski rozdzielczej skórą – te dodatki kosztują niewiele, a znacznie wyciszają kabinę.

Wciąż jest komfortowo, choć moim wyborem raczej nie jest system pneumatycznego zawieszenia Air Body Control – samochód z pneumatyką zachowuje się bardzo chybotliwie w trybie komfortowym i jak na mój gust niewystarczająco sztywno w trybie Sport+. Dynamic Body Control z aktywną regulacją siły tłumienia amortyzatorów to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie drogowe, jeśli planujecie jeździć poza asfaltem, zdecydowanie warto zainwestować w pneumatykę. Również jeśli lubicie bardzo komfortowe zawieszenie w samochodach.

Jeśli chodzi o silnikinowego Mercedesa GLC, miałem okazję jeździć mocniejszą benzyną o oznaczeniu 300 i najmocniejszym dieslem 300d. Porównanie tych dwóch silników z czysto subiektywnego punktu widzenia przyjemności z jazdy przechyla szalę na korzyść benzyny z układem mild hybrid 48V. EQ BOOST, czyli moment, kiedy silnik elektryczny o mocy 15 KM i momencie obrotowym 100 Nm wspomaga dwulitrowy silnik spalinowy z turbo, pozwala sądzić, że przyspieszenie jest znacznie lepsze od oczekiwań. Turbodziura zostaje niemal zupełnie zniwelowana, a przyrost prędkości jest bardziej linearny i stały. To bardzo przyjemne uczucie, które daje sporo pewności podczas wyprzedzania czy nagłego wymijania przeszkody. Poza tym benzyna pracuje znacznie ciszej od diesla. I pali niewiele więcej. Mercedes GLC 300 4MATIC w dynamicznej jeździe mieszanej spalił 14,5 litra na odcinku 120 km, na tej samej pętli testowej GLC 300d 4MATIC zadowolił się 12 litrami ropy. Diesel jest świetny, dynamiczny i szalenie elastyczny, jednak benzyna wydaje się z mojej perspektywy bardziej adekwatnym wyborem.

 

A co napisać o Mercedesie GLC 63S AMG 4MATIC+?

Ten samochód jest niedorzecznie szybki, absurdalnie dobrze trzyma się drogi i wydaje z siebie piekielne odgłosy. Zaprzecza prawom fizyki, pozwala zapomnieć, że jedziemy niemałym przecież SUV-em, 3,8 sekundy do setki jest niezauważalne, jeśli się zagapisz. Na niemieckiej autostradzie do 200 km/h przyspieszysz w czasie średniego przyspieszenia od 0 do 100 km/h dla segmentu średnich SUV-ów. Będąc zupełnie szczerym, nie potrafię być obiektywnym względem Mercedesa GLC 63S AMG 4MATIC+, bo jest tak absurdalny, że nic bym w nim nie zmienił. Jeśli tylko dysponujesz środkami na ę „bestię”, nie wahaj się ani sekundy, bo naprawdę warto. A czy da się tym samochodem jeździć spokojnie na co dzień. Da się bez trudu, tylko po co?

 

Sukces Mercedesa GLC powinien trwać

Mercedes GLC przyjął się w Polsce jako SUV, Coupe oraz jako absurdalnie szybka odmiana AMG, którą raz na jakiś czas można także spotkać na naszych drogach. Ten model Mercedesa zachowuje w swojej stylistyce kardynalne cechy dla aut producenta ze Stuttgartu, jednocześnie wygląda świeżo i nowocześnie. Poza tym jest SUV-em, co gwarantuje mu niesłabnące zainteresowanie.

Projektantom Mercedesa udało się nie zepsuć tego, co było dobre i jeszcze delikatnie to faktycznie poprawić. Inżynierom udało się dopracować największe dotychczasowe zalety i dołożyć wszystkie technologiczne kamienie milowe, z których marka Mercedes jest dumna. GLC jest jak diament, który po kilku latach zakurzył się, ale nie trzeba było wiele pracy, by zabłysł na nowo.

Dodano: 4 lata temu,
autor: Michał Gruszczyk,
zdjęcia: Michał Gruszczyk
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .