Ford Mondeo II - pierwszy newedgedesigner...

Jeśli chodzi o stosunek oferowanej przestrzeni do wartości rynkowej to Mondeo drugiej generacji nie ma sobie równych. Naprawdę za niewielkie pieniądze można nabyć całkiem spory kawałek auta, które nie dość, że zaskakuje przyjemnym prowadzeniem, to też odpowiednio serwisowane nie powinno przysparzać nazbyt wielu problemów.

Gdy Ford w 1991 roku zaprezentował następcę legendarnej Sierry, fanatycy marki oniemieli ze zdziwienia – tylny napęd odszedł do lamusa! Mondeo, bo tak nazwano spadkobiercę Sierry, stylistyką nadwozia nieszczególnie zachwycał i co gorsza bardzo szybko się zestarzał, ale przynajmniej pozytywnie zaskakiwał oferowaną przestrzenią wewnątrz auta oraz wyborem jednostek napędowych.

Gdy pięć lat później, w 1996 roku, zaprezentowano następcę, wielbiciele marki odetchnęli z ulgą – w końcu limuzyna Forda zaczęła „jakoś wyglądać”. Ford Mondeo drugiej generacji, mimo, że kontynuował politykę protoplasty, to jednak zaopatrzony został w zdecydowanie bardziej atrakcyjne szaty. New Edge Design, kierunek stylistyczny lansowany przez Forda w drugiej połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia, swoje odzwierciedlenia znalazł także w nadwoziu Mondeo. I obiektywnie trzeba przyznać, wyszło mu to na dobre.

Mimo, że od debiutu auta na rynku minęło już konkretnych piętnaście lat, to dobrze utrzymane Mondeo nadal może się podobać. Co innego wnętrze – tutaj nie ma co spodziewać się fajerwerków i szokującego design. Projekt deski rozdzielczej, jej wykonanie, materiały wykończeniowe i tapicerskie – wszystko to stoi zaledwie na poprawnym poziomie. Szczególnie tworzywa sztuczne wykorzystane do wykończenia kokpitu auta, w opinii wielu użytkowników, mogłyby być zdecydowanie lepszej jakości – z zbiegiem lat potrafią one mocno doskwierać nieprzyjemnym trzeszczeniem.

Co innego pod maską – tutaj spektrum oferowanych jednostek jest zdecydowanie wystarczające, poczynając na słabych i adresowanych zdecydowanie do mało wymagającego klienta benzynowych silnikach 1.6 l o mocy 95 KM, poprzez najbardziej optymalne ze względu na oferowaną dynamikę i koszty eksploatacji jednostki 1.8 l o mocy 112 – 115 KM, a na topowych 2.0 l i 2.5 l V6 kończąc. Motor dwulitrowy legitymował się mocą ok. 130 KM i w opinii wielu jest najlepszym rozwiązaniem dla osób dużo podróżujących – w trasie pali niewiele, a dzięki dobrej elastyczności pozwala w zrelaksowanej atmosferze odbyć nawet najdłuższą podróż. Sześciocylindrowy, widlasty motor o pojemności 2.5 l i mocy 170 KM (205 KM wersja ST) to propozycja dla osób bardziej wymagających – w przypadku tej jednostki napędowej koszty eksploatacji są wyraźnie wyższe, ale i przyjemność z prowadzenia auta jest zauważalnie większa.

Wśród jednostek wysokoprężnych wielkiego wyboru klientom nie dano – jeden silnik o pojemności 1.8 l i mocy 90 KM musiał wystarczyć. Opinie na temat tej jednostki są podzielone – jedni chwalą ją za bezawaryjność i przyzwoitą ekonomikę, inni ganią za problematyczny rozruch w niskich temperaturach i kiepską dynamikę. Jak zwykle prawda leży gdzieś po środku, jednak biorąc pod uwagę niskie koszty ewentualnych napraw i niewrażliwość na jakość stosowanego paliwa Mondeo z dieslem pod maską to propozycja raczej godna polecenia.

Świetne, dość sztywne zawieszenie, z reguły bogate wyposażenie, szeroki wybór zadbanych egzemplarzy na rynku i przede wszystkim niska cena zakupu i późniejszej eksploatacji – podsumowując okazuje się, że Mondeo II to propozycja warta uwagi. Czyżby? I tak i nie – największy wróg auta, czyli korozja, potrafi mocno nadżerać nawet stosunkowo młode auta, a gdy się jej w porę nie powstrzyma, to z auta pozostanie tylko „ruda miss”. Ale tak czy siak – za te pieniądze Mondeo II w dobrym stanie to propozycja zdecydowanie warta uwagi.

Fot. www.autoplenum.de

Dodano: 12 lat temu,
autor: Łukasz Kochanek
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .