Wartburg - historia

Produkcja samochodów w Eisenach ruszyła nie jak można podejrzewać w okresie po II wojnie światowej, a jeszcze grubo przed pierwszą! Wartburg to bardzo stara marka, jednak jej historia jest nieco zapomniana. Warto więc przypomnieć sobie losy fabryki zlokalizowanej u podnóża zamku Wartburg.

Pierwsze automobile z Eisenach pojawiły się jeszcze w XIX wieku. Do 1904 r. firma Heinricha Ehrhardta jakoś przędła, jednak później splajtowała. Na jej miejscu powstała kolejna, która produkowała samochody na brytyjskiej licencji Austina. Był to model Dixi (743 cm3, 15 KM, 70 km/h). W 1928 r. BMW przejęło firmę i zakład w Eisenach stał się ważnym ogniwem firmy. Po II wojnie światowej pech chciał, że fabryka przypadła radzieckim okupantom. BMW straciło możliwość produkcji swoich pojazdów. Korzystając z całej infrastruktury, rząd komunistyczny produkował pod marką EMW (Eisenacher Motorenwerk) kopie zachodnioniemieckiego BMW. Jedynym z takich pojazdów było EMW 340, duża (4,6 m długości, waga 1200 kg) limuzyna wyposażona w dwulitrowy silnik z czterobiegową manualną skrzynią biegów. Samochód bazował na BMW 326 – do głównych zmian należała zmodyfikowana przednia część nadwozia. Reszta – silnik, wymiary, zastosowanie rozwiązania – wszystko było identyczne. Kompletnym klonem BMW 327 było za to EMW 327 – sportowy, dwudrzwiowy samochód sportowy. Dopiero w 1952 r. Sowieci przekazał NRD fabrykę, która zmieniła nazwę na VEB Automobilwerk Eisenach. Rok później rozpoczęto produkcję samochodu IFA F9 bazującego na rozwiązaniach DKW. Była to małolitrażowa (choć dość ciężka – ponad 1200 kg) maszyna wyposażona w dwusuwowy, 3 cylindrowy silnik o pojemności 900 cm, który generował 28 KM.

W 1955 r. zaprezentowano własną, choć opierającą się na F9-tce konstrukcję. Był to Wartburg 311, początkowo zasilany 37 konnym silnikiem 900 cm3, a później (od 1962 r.) litrową jednostką generującą 45 KM. Samochód był oferowany w kilku wersjach nadwoziowych – podstawową karoserią była limuzyna, jednak wytwarzano również kabriolet, kombi oraz luksusową limuzynę z otwieranym dachem. Produkcja ruszyła w styczniu 1956 r. Na Targach Lipskich w kolejnym roku zaprezentowano nowe odmiany Wartburga, w tym przepiękne coupe. W 1959 r. przeprowadzono drobny facelifting (elementy wnętrza, poprawa gaźnika, nowa głowica, mocniejsza prądnica) oraz poprawiono technologię produkcji (lepsze lakiery). Większe zmiany miały miejsce trzy lata później, kiedy to z Eisenach zaczęły wyjeżdżać czterdziestopięciokonne modele 312. Samochód poza mocniejszym silnikiem, posiadał także inne detale wnętrza. Od 1965 r. produkowano Wartburga 312/1 który był zmodyfikowaną (poprawiono zawieszenie i ramę nośną pojazdu) wersją 312.

Wartburgi w połowie lat pięćdziesiątych były bardzo atrakcyjne wizualnie i zapewniały dobre właściwości trakcyjne. Wraz z postępem technologicznym motoryzacji nie szły poważne modyfikacje pojazdu, więc Wartburg z czasem okazywał się coraz bardziej archaiczny. Narzekano m.in. na zużycie paliwa oraz elastyczność silnika. Nadwozie również zdążyło się „opatrzyć". Prace nad następcą jednak trwały.

W 1966 r. zaprezentowano model 353 – wizualnie bardzo nowoczesny pojazd, zapewniający dużo miejsca oraz przyzwoite osiągi. Niestety jedna z głównym bolączek poprzednich modeli pozostała – nadal Wartburg palił dużo paliwa. Pod względem technologicznym 353 nie była takim krokiem naprzód jak mogłoby się wydawać po obejrzeniu jego kanciastej, a zarazem modnej sylwetki. Nadal pod maską znajdował się dwusuw o mocy 45 KM. Na nowoczesny silnik czterosuwowy Wartburg musiał czekać niemal do końca swoich dni.

Wartburg 353 oferowany był w jako sedan (353 Limuzyna), kombi (353 Tourist) oraz pickup (353 Trans). Samochód w zależności od wersji nadwoziowej ważył od 820 do 970 kg. Nowy wytwór fabryki z Eisenach mógł rozpędzać się do ok. 125-130 km/h zapewniający przyspieszenia na poziomie 16 s. do 80 km/h i 25 s do 100 km/h. Dopiero w połowie lat siedemdziesiątych wprowadzono zmodernizowanego Wartburga 353 w wersji W, którego silnik generował już 50 KM. Wcześniej ta jednostka nie była montowana seryjnie, jednak można było ją dostać w najdroższej wersji. Wersja „W" zapewniała lepsze przyspieszenie (12 s do 80 km/h i 20 s do 100 km/h), jednak prędkość maksymalna pozostała niemal niezmieniona.

Podobnie jak w Polsce, również w NRD powstawały bardzo ciekawe prototypy. Jednym z nich był oparty na Wartburgu 353 Melkus – sportowy samochód wyprodukowany w krótkiej serii (podobnie jak Polonez Coupe i 3D). Melkus posiadał agresywną, niską sylwetkę kojarzącą się z najlepszymi wyścigowymi samochodami zachodu, jednak pod maską można było odnaleźć zaledwie siedemdziesięciokonny motor będący podrasowaną wersją trzycylindrowca z 353. Dzięki swojej niskiej masie i dobrej aerodynamice Melkus osiągał ponad 160 km/h i zapewniał przyspieszenie w granicy 12 s do setki. Kolejnym ciekawym samochodem był Wartburga 355 – zaprojektowany w 1969 r. hatchback przywołujący na myśl nieco naszą Syrenę 110.

Koniec historii Wartburga nadszedł wraz z połączeniem się NRD i RFN. W 1988 r. w wyniku odwilży politycznej udało się nawiązać współprace z Volkswagenem, co zaowocowała montażem silników 1.3 z Golfów do 353, ale nawet to nie uratowało malejącej sprzedaży. Nic jednak dziwnego – samochód był przestarzały, a do tego posiadał czterobiegową skrzynię biegów, która zwiększała zużycie paliwa i hałas podczas jazdy. Wartburg 1.3 zapewniał jednak lepsze osiągi – prędkość maksymalna wynosiła ok. 150 km/h, a do setki rozpędzał się w ok. 18 s. Średnie zużycie paliwa wynosiło w zależności od stylu jazdy i warunków drogowych w granicach 6 – 10 litrów.

Ostatni, czerwony Wartburg zjechał z taśmy produkcyjnej 10 kwietnia 1991 r. i powędrował do muzeum. Tak zakończyła się historia tego modelu, jednak pracownicy fabryki wytwarzającej Wartburgi znaleźli zatrudnienie przy produkcji Opli.

Dziś Wartburgi 353 są bardzo tanią propozycją dla osoby szukającej przestronnego samochodu osobowego. Do codziennej jazdy najlepiej szukać samochodu z silnikiem VW. Wiele modeli czterosuwowych posiada instalację LPG, więc podróżowanie jest stosunkowo tanie, szczególnie biorąc pod uwagę koszty części. Wartburg może być jednak samochodem kolekcjonerskim, osiągającym bardzo wysokie ceny. Najlepszym przykładem jest 311 Coupe – niesamowicie piękny, rzadki samochodu rodem z NRD.

Dodano: 13 lat temu,
autor: Michał Szukalski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .