Jeździłem nim jako młody kierowca w prywatnej spółce. Tak naprawdę to na nim nauczyłem się jeździć. Co prawda miałem malucha ale ze względu, że byłem studentem, to użytkowałem go rzadko. Natomiast Truckiem zwiedziłem prawie całą Polskę i dużą część byłego NRD, bo handlowaliśmy z tymi rejonami. Przede mną użytkował go doświadczony kierowca ale po mnie to wszyscy już byli młodzi i z niewielkim doświadczeniem, jak ja. Teraz po latach widzę jak my wszyscy go karygodnie katowliśmy i muszę stwierdzić, że Truck wytrzymywał to wszystko. Przypomnę, że w tamtych czasach nie było żadnych autostrad poza tymi w Niemczech. A po prl-owski kapitalizm zmuszał szefów, a oni nas, aby działać szybko, bez przerw, kompromisów i sentymentów. Zwłaszcza dla sprzętu. Moja ocena jest z perspektywy czasu, ponad 15-tu lat więc części faktów mogę już nie pamiętać i te wszystkie dokładne przebiegi, spalania. Niemniej jak spółka upadła to syndyk i tak go komuś sprzedał. Być może nawet jeszcze gdzieś jeździ. Tego już w tej chwili nie wiem. Kosztów również nie pamiętam, bo byłem tylko kierowcą tego auta, nie właścicielem. Niemniej w chwili obecnej już bym go nie kupił.
Wrażenia
4,0
Silnik
Jedyne co się nigdy nie zepsuło w tym aucie to właśnie silnik. Była to konstrukcja citroena, bez turbiny. Mała kultura pracy ale niesamowity wół roboczy. Prędkości nie powodował zbyt wielkich, a przyspieszenie miał tylko trochę lepsze od TIR-ów. Ciągaliśmy przyczepy +pełna paka i silniczek dawał radę to wszystko ruszyć. Po 200 tys. km zepsuł się licznik. Tak jeździliśmy 2 lata i później na nowym liczniku jeszcze ze 100 tys. km. Zatem przebieg jest niewiadomą ale 400 tys. miał na pewno. Bez remontów. Szef dbał o przeglądy. Nie zaniedbywaliśmy tego.
3,0
Skrzynia biegów
Raczej nie było z tym problemów. Dość niespotykane ustawienie jej pod kątem wcale nie było nie wygodne. Poza tym w tych czasach każdy z rodziny bądź znajomych miał jakąś wersję Polaja więc człowiek był przyzwyczajony, że tak to właśnie wygląda. Mimo dużych obciążeń i przyczepek skrzynia dawała radę wprawić to wszystko w ruch.
3,0
Układ jezdny
Mieliśmy trochę większe koła niż w zwykłym Caro i dołożone dodatkowe pióra do resorów więc siedziało się ciut wyżej. Psuło się ale nie na tyle żeby wracał z tras niesamodzielnie. Jakoś serwisy dawały radę to ogarniać.
Komfort
4,0
Widoczność
Do przodu i na boki ok. Lusterka boczne dość duże więc do tyło również w porządku. Środkowego lusterka nie użytkowaliśmy, bo paka miała budę z żywicy i nie było żadnych szybek. W związku z tym musiałem nauczyć się cofania na lusterkach bocznych, a tego nie uczyli przy zdawaniu na prawko. Życie zweryfikowało teorię!
3,0
Ergonomia
Człowiek był przyzwyczajony do Polonezów więc wszystko było tam, gdzie każdy wiedział, że ma być. Wtedy nie było jeszcze mody na kawki z Orlenów więc nie pamiętam czy było miejsce na kubki. Chyba nie. Na załadunku piło się z termosu i jechało dalej. Fotele były duże ale niewygodne. Do teraz pamiętam ból pleców po długich trasach, a jeździłem właściwe tylko takie. W żadnym innym aucie już później nie czułem się tak źle. Kierownica miała regulację więc chociaż to było dobre.
3,0
Wentylacja i ogrzewanie
Ogrzewanie sprawnie dawało radę. Szybko odparowywało szyby i zimą dawało ciepło. Natomiast latem trzeba było jeździć z otwartymi szybami. Chłodzenie nie było już tak dobre. O klimie to nawet nikt nie myślał. Może ktoś tam tylko o czymś takim słyszał.
4,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Wnętrze duże. W dwie osoby można podróżować bezproblemowo.
2,0
Wyciszenie
Raczej tragicznie. Dmuchawa dodatkowo huczała na wyższych przełożeniach.
Ekonomiczność
4,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Nie znam ich ale firma kupiła Trucka, bo był najtańszy z ówcześnie dostępnych dostawczaków. Dodatkowo był on wtedy popularny, no i rodzimej produkcji więc nie sądzę aby coś kosztowało za dużo. Jeździliśmy dużo i często więc przerwa na obowiązkowy serwis musiała być możliwie krótka. Nigdy nie czekaliśmy za częściami. Wszystko było od ręki. Dodatkowo każdy potrafił go naprawić. Warsztatów nie trzeba było szukać.
4,0
Stosunek jakość/cena
Cena była dobra, a jakość taka, do której każdy był wtedy przyzwyczajony. Ulepszona konstrukcja z lat 70-tych. Nikt nie oczekiwał, że będzie jeździł jak Mercedesem.
Niezawodność
3,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Psuły się najróżniejsze pierdoły, przepalały często żarówki. Z samej konstrukcji Poloneza to nawet tapicerkę w drzwiach trzeba było wymienić. Najbardziej pamiętam, że zabudowa pękała i psuł się od niej zamek i od schowka na dachu ale to raczej nie wada samego auta.
2,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
W ostateczności to chyba tylko silnik ostał się oryginalny. Serwisowaliśmy go tak jak było w instrukcji i wg potrzeb. Dzięki temu fachowcy wymieniali wszystko na tyle wcześnie, że nie woził się lawetami. Niemniej faktycznie podzespoły nie wytrzymywały długo. Rdza go brała ale nie było dziur. Zakonserwowaliśmy progi i jakoś trzymał się kupy.
On
- zużycie paliwa dla silnika 1.9 D 70KM 51kW
[l/100km]