Nieekologiczna hybryda znika z oferty BMW
Jak mówi jedno z najbardziej znanych powiedzeń "to, co jest do wszystkiego, jest tak naprawdę do niczego". Trudno się z tym nie zgodzić, zwłaszcza w kontekście BMW X6 ActiveHybrid.
„X-szóstka” ma być autem, które wygląda muskularnie jak terenówka, a jednocześnie sportowo niczym coupe. Jego konstrukcja ma gwarantować zarówno dzielność terenową, jak i świetne zachowanie na zakrętach. I choć crossover BMW rzeczywiście ma trochę każdej z wymienionych cech, nie dorównuje ani terenówkom, ani sportowym coupe.
Osobnym tematem jest wersja silnikowa ActiveHybrid, w której 407-konny motor benzynowy wspomagany jest jednostkami elektrycznymi o mocy 91 i 86 KM. Jak na hybrydę przystało, taka odmiana powinna być bardzo przyjazna środowisku. Czy tak jest w istocie? Niestety nie – potężny „benzyniak” spala horrendalne ilości paliwa i przy tym emituje niemało dwutlenku węgla. Na domiar złego, auto jest niewyobrażalnie drogie.
Jak się okazuje, nawet BMW doszło do wniosku (zapewne studiując wyniki sprzedaży), że X6 ActiveHybrid to samochód, który mimo, że w teorii jest wszechstronnie uzdolniony, w praktyce jest… bez sensu. Dlatego też hybryda zniknęła z oferty niemieckiego crossovera.