Koronawirus paraliżuje świat motoryzacji
Koronawirus SARS-Cov-2 i wywoływana przez niego choroba COVID-19 sprawiają, że z każdym dniem przybywa zakładów produkcyjnych, które podjęły decyzję o zawieszeniu swojej działalności na czas pandemii. Lista poszkodowanych jest naprawdę długa, a koszty ogromne, ale jeśli chodzi o zdrowie i życie człowieka władze większości koncernów są zgodne - nie ma na co czekać! Są jednak wśród nich wyjątki.
Przez ostatnie tygodnie wszędzie słyszymy jeden wyraz, który wielu ludzi przyprawia o ciarki. Koronawirus, który pierwszy raz pojawił się w Wuhan, mieście położonym w środkowych Chinach, w ciągu paru miesięcy objął cały świat i sparaliżował działanie ogólnoświatowej gospodarki. To sprawiło, że ogromne koncerny samochodowe, które aktualnie odnotowują ogromne straty, postanowiły zawiesić działanie niektórych swoich europejskich fabryk.
Kia i Hyundai, choć pochodzą z Korei Południowej, większość modeli oferowanych w Europie produkują na miejscu, by uniknąć kosztów związanych z eksportem. Władze zadecydowały, że od 23 marca na okres dwóch tygodniu zamykają swoje fabryki w czeskich Nosovicach i słowackiej Żylinie. Termin może jednak ulec wydłużeniu w zależności od rozwoju sytuacji.
Ford, Nissan i Seat to kolejne marki, które dołączyły do grona firm wstrzymujących działalność europejskich zakładów produkcyjnych. Kilkanaście dni temu, w odpowiedzi na zalecenie włoskich władz, to samo zrobiło Lamborghini, które swoją decyzję komentowało: "To akt będący wynikiem dużej odpowiedzialności społecznej i wrażliwości naszego zespołu, stanowiący odpowiedź na trudną sytuację, w jakiej się znaleźliśmy.” Zakłady Ferrari w Maranello i Modenie pozostaną zamknięte do co najmniej 27 marca. Szef marki, Louis Camilleri, cytowany przez portal Automotive News Europe, powiedział: "Zrobiliśmy to dla spokoju i zdrowia naszych pracowników oraz ich rodzin". Trzeba jednak brać pod uwagę, że funkcjonowanie fabryk i tak stało pod znakiem zapytania ze względu na ograniczone dostawy podzespołów m.in. układów hamulcowych dostarczanych przez Brembo.
Fabrykę w Hiszpanii zamknął również Ford, choć w tym przypadku korawirus był szybszy niż działanie władz. U trzech pracowników stwierdzono zarażenie wirusem. Niewątpliwie wpłynie to na sytuację finansową firmy, gdyż jest to największa europejska fabryka Forda. Dodatkowo, stwierdzone przypadki zarażenia nie są pierwsze, bowiem wcześniej wirusa wykryto u dwóch pracowników zatrudnionych w chińskich zakładach oraz jednego pracownika centrum rozwojowym w niemieckim Merkenich.
Koncern FCA, w ramach walki z pandemią koronawirusa, postanowił zawiesić działalność swoich fabryk w większości swoich europejskich miast do 27 marca. Do tej grupy zalicza się również fabryka Fiata w Tychach, natomiast zakłady FCA Powertrains w Bielsku-Białej, gdzie produkowane są silniki m.in. do Fiata 500X i Jeepa Renegade’a, póki co kontynuują działalność w ograniczonym wymiarze na jedną zmianę. Jak informuje producent w oficjalnym oświadczeniu: "FCA proaktywnie modyfikuje sposoby realizacji produkcji w wielu zakładach, łącznie z powiększaniem odległości między pracownikami na stanowiskach pracy. We wszystkich obiektach FCA została zwiększona częstotliwość czyszczeń i sanityzacji, a także wprowadzono inne ulepszenia w zakresie bezpieczeństwa pracowników"
Tydzień temu pracę we Francji wstrzymało Ranault, a grupa PSA, w porozumieniu ze wcześniej powołanym sztabem kryzysowym, podjęła decyzję o zamknięciu wszystkich zakładów na terenie Europy. W oficjalnej informacji jako powód zamknięcia fabryk wskazano nie tylko problemy z dostawami, czy zagrożenie rozprzestrzenienia się koronawirusa, ale także wyraźny spadek zainteresowania na rynku nowych samochodów. Wstępnie prace zostaną wstrzymane do 27 marca, jednak, tak jak we wcześniejszych przypadkach, data ta nie jest sztywna i może ulec zmianie. Przerwę będą miały również linie montażowe Audi, które zostały zatrzymane 23 marca.
Są jednak zakłady, które pomimo odnotowanych przypadków zakażeń koronawirusem w swoich fabrykach, nie zamierzają wstrzymywać produkcji. Takim przykładem jest rosyjska firma AvtoVAZ. Zakłady Łady w Togliatti zatrudniają ponad 35 tys. osób. U dwóch z nich stwierdzono niedawno zarażenie koronawirusem, lecz w żaden sposób nie wpłynęło to na dalsze funkcjonowanie placówki. Trzeba wziąć pod uwagę, że podjęcie decyzji o zamknięciu nie jest łatwym zadaniem szczególnie w przypadku mniejszych producentów. Nie zawsze jednak zamykanie fabryk jest dobrowolną decyzją zarządu. Przykładem mogą być hiszpańskie zakłady Daimlera, które wysłały pracowników do domu dopiero po buncie związków zawodowych i czasowym zablokowaniu produkcji.