Chevrolet Camaro ZL1 i 640 KM
Choć targi motoryzacyjne w Nowym Jorku nie zaliczają się do ścisłej czołówki najważniejszych wystaw samochodowych, to jednak tegoroczna edycja obrodziła w liczne ważne premiery. Jedną z nich jest najmocniejsza odmiana Chevroleta Camaro oznaczona literkami ZL1.
Najmocniejsza wersja szóstej generacji współczesnego amerykańskiego muscle cara będzie oferowana zarówno w odmianie coupe, jak i cabrio. Pod maską obu wariantów znajdziemy potężny 6,2-litrowy silnik V8, który generuje moc 640 KM, zaś jego maksymalny moment obrotowy wynosi 868 Nm. Napęd na koła tylnej osi może trafiać albo za pośrednictwem sześciobiegowej skrzyni manualnej, albo nowej w ofercie amerykańskiej marki 10-stopniowej przekładni automatycznej, która w przeciągu najbliższych trzech lat trafi do ośmiu różnych modeli General Motors.
W porównaniu do poprzedniego ZL1 maksymalna moc wzrosła o 60 KM, podczas gdy jednocześnie auto straciło na wadze 90 kg.
Producent nie podał jeszcze oficjalnych osiągów, ale sprint do prędkości 100 km/h ma oscylować w granicach 4 sekund, zaś prędkość maksymalna będzie wynosić 290 km/h. Wersja z otwieranym dachem, jak zapowiada Chevrolet, będzie tylko nieznacznie wolniejsza od coupe.
Camaro ZL1 jest modelem, którym śmiało możemy konkurować również na torze i to bez konieczności przeprowadzania licznych modyfikacji. Na wyposażeniu znalazły się bowiem m.in. zmodyfikowany układ adaptacyjnego zawieszenia Magnetic Ride, elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu oraz system Launch Control. Ponadto auto otrzymało sportowe, 20-calowe opony Goodyear Eagle F1 Supercar o rozmiarze 285/30 z przodu i 305/30 z tyłu, a także układ hamulcowy Brembo z sześciotłoczkowymi zaciskami na kołach przedniej osi. Kierowca do wyboru będzie miał kilka trybów jazdy, pozwalających zmienić charakter auta.
Oczywiście moc silnika, osiągi i właściwości jezdne są najważniejszymi elementami, na które zwracami uwagę, mówiąc o Camaro ZL1, ale nie można całkowicie zapomnieć również o nieco zmienionym wyglądzie nadwozia. Wprowadzono bowiem szereg zmian, które mają poprawić właściwości aerodynamiczne oraz chłodzenie silnika. Przede wszystkim mamy większy wlot powietrza, inny kształt zderzaka czy zmienioną maskę silnika. Poszerzone zostały nadkola oraz progi, a w tylnej części pojawiło się skrzydło oraz cztery końcówki układu wydechowego.
Z kolei wewnątrz naszą uwagę powinny przykuć sportowe fotele Recaro oraz sportowa kierownica spłaszczona u dołu. Jak przystało na sportowy model nie brak również licznych czerwonych przeszyć.
Chevrolet Camaro ZL1 na amerykańskim rynku zadebiutuje pod koniec roku, zaś wersja cabrio na początku przyszłego. Cena za wersję zamkniętą ma startować poniżej 60 tys. USD.