Bugatti Centodieci, czyli Chiron w szatach kultowego EB 110
Podczas odbywającego się w Kalifornii od 1950 r. Pebble Beach Concours d'Elegance prezentowanych jest mnóstwo niezwykle atrakcyjnie prezentujących się samochodów. W ten weekend podczas tegorocznej edycji tego wydarzenia również nie zabraknie godnych uwagi modeli. Jednym z nich będzie limitowana do zaledwie 10 egzemplarzy seria modelu Bugatti Centodieci.
Nazwa tego modelu nie jest przypadkowa. Centodieci w języku włoskim oznacza sto dziesięć i w ten sposób władze koncernu chciały uczcić 110-lecie powołania do życia firmy przez Ettore Bugattiego, a jednocześnie złożyć hołd modelowi EB 110, który swoją nazwę zawdzięczał 110 rocznicy urodzin włoskiego projektanta i konstruktora samochodów.
Choć pod względem technologicznym Bugatti Centodieci bazuje na Chironie, to jednak jego stylistyka nawiązuje do wspomnianego EB 110. W tym stylu mamy m.in. przedni pas z grillem i wlotami powietrza, z atrapy grilla na maskę silnika powróciło logo francuskiej marki. W porównaniu do Chirona nie mamy już słupków B w kształcie litery C, na miejsce których pojawiło się po pięć otworów z każdej strony nadwozia dla lepszego chłodzenia silnika.
Pod tylną maską, a właściwie szybą (silnik jest widoczny z zewnątrz auta), znajduje się potężny silnik W16 o pojemności 8 litrów, który generuje 1600 KM dostępnych przy 7000 obr/min i dodatkowo 1600 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Ważący o 20 kg mniej niż Chiron Bugatti Centodieci jest w stanie rozpędzić się do 100 km/h w 2,4 s. 200 km/h na liczniku może osiągnąć po 6,1 s, zaś trzecią setkę na prędkościomierzu uzyskuje w 13,1 s. Kto wie, do jakiej prędkości Centodieci mógłby się rozpędzić, gdyby nie elektroniczny ogranicznik prędkości wchodzący do akcji przy 380 km/h.
Centodieci to absolutny pokaz mocy Bugatti, o którym jednak będą mogli się przekonać nieliczni. W planach jest bowiem wyprodukowanie zaledwie 10 egzemplarzy tego modelu, który kosztować będzie 8,9 mln dolarów.