Ostatnio w mediach rozpętała się prawdziwa burza wokół zagrożeń, na jakie narażone są nowe auta z systemem bezkluczykowym. O tym sposobie, wykorzystywanym przez złodziei, wspominaliśmy jednak już dwa lata temu!
Nowoczesne technologie ułatwiają nam życie, jednak zdarza się, że są wykorzystywane także przez przestępców. To "ciemna strona" elektroniki, o czym mówiliśmy już w filmie: "Jak zapobiec kradzieży auta?" - zobacz naszą rozmowę z ekspertem.
Kluczyk zbliżeniowy działa następująco. Wystarczy mieć go w kieszeni lub w torebce, a w momencie gdy znajdujemy się przy drzwiach, umieszczony w nim radiowy transmiter jest wykrywany przez samochód. Wówczas możemy otworzyć auto i uruchomić silnik.
Tymczasem złodzieje opanowali metodę transferowania danych z kluczyka na odległość. Cała „akcja” może trwać zaledwie sekund. Czasem przechodnie mogą nawet pomyśleć, że to właściciel dostaje się do auta. Nikt z osób przechodzących obok nie jest w stanie zorientować się, że na jego oczach przestępcy właśnie dokonują kradzieży samochodu.
Potrzebne sa im właściwie tylko dwa wzmacniacze. Jeden z nich należy umieścić w pobliżu kluczyka - wystarczy, że złodziej stanie obok właściciela auta, który ma kluczyk w kieszeni, albo obok drzwi mieszkania, w którym kluczyk leży w przedpokoju. Jego "współpracownik" z drugim urządzeniem podchodzi do drzwi auta i chwyta za klamkę. To wystarczy, aby otworzyć samochód, uruchomić go i... odjechać.
Ta metoda, wykorzystywana przez złodziei samochodów, popularnie nazywana jest metodą "na walizkę", niemniej pod słowem "walizka" należy rozumieć po prostu urządzenie stosowane przez przestępców. W dzisiejszych czasach nie musi być to żaden neseser czy aktówka, wystarczy niewielkie pudełko.
"Jak zapobiec kradzieży auta?" - zobacz naszą rozmowę z ekspertem.